Przejście przez nasz piękny kraj orkanu Ksawery stanowiło
doskonały sprawdzian jakości i wytrzymałości robót budowlanych. Dachy lądowały
u sąsiada, blaszaki dwie ulice dalej, a ściany nie chciały się trzymać w
pionie. Zwykle narzeka się na jakość projektów, gdzie szczególnie w gotowcach,
roi się od błędów i niedopowiedzeń, ale tym razem to technologia prowadzenia
robót była główną przyczyną kłopotów.
Na facebookowej grupie "Budowa domu" zaroiło się od
zdjęć pokazujących skutki ignorowania zapisów normy Eurokod 6, czyli mówiąc po
ludzku, normy dla konstrukcji murowych co skutkowało przewracaniem się ścian.
Zanim przejdziemy do meritum, sprawdźmy jakie warunki pogodowe w czwartek 5
października 2017 r. panowały w Polsce:
Dla naszych rozważań najważniejszy jest wykres pokazujący prędkość
wiatru, a w szczególności czerwone poziome "kreski" pokazujące
intensywność porywów wiatru. Jak widać, w szczytowym okresie porywy wiatru
osiągały prędkość nawet do 30 m/s co odpowiada prędkości ok. 108
km/h . Takie suche wartości niezbyt przemawiają do wyobraźni,
dlatego rzucimy okiem na znaną wszystkim skalę Beauforta:
Teraz już te 30 m/s nie wygląda tak niewinnie, prawda? Oczywiście
na pogodę wypływu nie mamy i trzeba tak projektować i budować, aby budynek
przetrwał takie nawałnice. Co się stało, że wznoszone ściany zaczęły się
składać jak domek z kart?
fot. Kamila Skotarczak Sternak
fot. Kamila Skotarczak Sternak
fot. Sebastian Brajer
fot. Ilona Witczak
fot. Ilona Witczak
fot. Ilona Witczak
fot. Ilona Witczak
Powyższe zdjęcia nie napawają optymizmem, ale
dało się tego uniknąć. Ustalenie przyczyn takiego stanu rzeczy jest w tym
wypadku banalnie proste - wiatr. A nie tyle wiatr, co ciśnienie jakie wywiera
na powierzchnie ściany. Zgodnie z normą Eurokod 1 "Część 1-4:
Oddziaływania ogólne. Oddziaływania wiatru" nasz kraj został podzielony na
trzy strefy wiatrowe. Większość Polski znajduje się w strefie I, prócz części
przybrzeżnej i okolic Kielc, gdzie jest strefa II. W końcu nie na darmo
przysłowie mówi, że "piździ jak w kieleckim". Pomijając całą metodykę
obliczania charakterystycznego ciśnienia prędkości wiatru, otrzymujemy dla
normalnych warunków (gdzie prędkość wiatru to 22 m/s) ciśnienie o wartości q =
0,538 kN/m2 czyli ok. 50 kg/m2. Gdy weźmiemy pod uwagę warunki wyjątkowe, jakie
panowały podczas przejścia Ksawerego, otrzymujemy dla prędkości wiatru 30 m/s
ciśnienie o wartości q = 1,001kN/m2 czyli ponad 53% więcej niż zakłada wartość
normowa!
Norma "murowa" podaje zasady obliczeń i wymagania
konstrukcyjne wyłącznie dla ścian nośnych obciążonych głównie pionowo lub
obciążonych wiatrem z podpartą górną krawędzią. Rozpatrywana konstrukcja nie
mieści się w zakresie przewidzianym normą, gdyż górna krawędź pozostawała bez
podparcia, z racji braku stropu, w związku z tym sprawdzenie stateczności
należy wykonać indywidualnie.
Konstrukcje sprawdzimy w stanie granicznym nośności EQU – utraty
równowagi statycznej konstrukcji lub jakiejkolwiek jej części zgodnie z p.
6.4.1 normy PN-EN 1990. Obciążenie ponadnormową prędkością wiatru potraktowano
jako wyjątkową sytuację obliczeniową, więc kombinacja oddziaływań przyjmuje
postać:
A sam model obliczeniowy ściany wolnostojącej wygląda tak:
Zakładając, że ścianę wymurowana została z
pustaka Porotherm 25 P+W na długość 10 i wysokość 12 bloczków, otrzymujemy
wymiar ściany: L = 3,80
m , H = 2,88
m , B = 0,25
m . Ciężar ściany G = 21kN
Dla ścian wolnostojących z tabeli 7.9 normy murowej określamy współczynnik
cp,net i obliczamy ciśnienie wiatru: we,B = q * cp,net = 1,00 * 1,5 = 1,5kN/m
Siła wypadkowa od parcia wiatru wynosi:
Fw = 1,50 kN/m * 1,44 m = 4,32 kN
Stateczność ze względu na obrót:
- moment wywracający (czynny): Md,dst = 4,32 kN * 0,5 * 2,88
m * 1,0 = 6,22 kNm
- moment utrzymujący (bierny): Md,stb = 21,06 kN * 0,5 * 0,25
m = 2,63 kNm
Warunek stateczności na obrót: Md,dst / Md,stb = 6,22/2,63 = 2,36
> 1 - ściana ulegnie obrotowi.
Jak wynika z powyższych, bardzo uproszczonych obliczeń, ściana nie
była dość masywna, by oprzeć się parciu wiatru. Gdyby była usztywniona góra
przez strop, to po pierwsze: część ciężaru stropu doliczyłaby się do ciężaru
ściany i ustabilizowała konstrukcje. Po drugie zmieniłby się schemat statyczny
ściany - ze wspornika, na ścianę z usztywnioną górną krawędzią. No, ale - co
zrobić, gdy wieje, stropu nie ma, a trzpienie usztywniające wciąż nie są
gotowe? Wtedy z pomocą przychodzi nam po raz kolejny norma murowa, a konkretnie
punkt 9.3 (3), który głosi:
Należy zwrócić uwagę na ściany, które w trakcie budowy są czasowo
nieusztywnione a mogą być poddane obciążeniu wiatrem lub obciążeniom
konstrukcyjnym. W celu zapewnienia ich stabilności, jeśli jest to konieczne,
ściany te powinny zostać tymczasowo podparte.
I tak naprawdę to jest wszystko w temacie. A teraz z ręką na sercu
- która ekipa, który kierownik budowy, który inwestor tego pilnuje? Praktycznie
żaden. Mury, gdy zaprawa już zwiąże, mają swoją wytrzymałość na zginanie i
jeśli nie ma anomalii pogodowej, nic się nie dzieje. Ale pogoda jest na tyle
zmienna, że w ciągu godziny może się zmienić i wystarczy, że dmuchnie wiatr raz
a porządnie i wali się ściana parteru czy szczytowa. Pół biedy, gdy zawali się
tylko ściana - gorzej jak pod tą ścianą znajdzie się wykonawca czy też
inwestor. A wystarczy zrobić coś takiego jak na zdjęciu poniżej.
fot. Sebastian Brajer
Stemple i kawałek
deski znajdą się na każdej budowie. I wtedy inwestor, kierownik i wykonawca
śpią spokojnie nie bojąc się, że rano znajdą ściany na podłodze.
- Piotr
- Piotr
Ano. Mądry polak po szkodzie.
OdpowiedzUsuńTeraz też bym zabezpieczył 😁
OdpowiedzUsuń