Siedzę sobie spokojnie przed
telewizorem w jednej dłoni ukryta zimna Tatra w drugiej chipsy ( naturalnie te odchudzające i
oczywiście bez oleju palmowego ) pomiędzy chipsami z rąk wystaje jeszcze
komórka i ogon wiecznie niezadowolonego kota … i tak sobie siedzę i myślę
że to już jesień… że to już czas ! że to już kolejna szansa na REMONTY !
Bo kiedy jak nie teraz ? przecież Twój urlop pod gruszą już dawno wykorzystany na wykonanie elewacji i inne ogrodowe pierdoły! A wałek i miękka gąbeczka wciąż wołają i wołają.. krzyczą WEŹ MNIE ! No dobra mówię OK i idę… i myślę … cholera jasna!! przecież dawno nie było mnie na OLX i nie mam starych mebli do odnowienia! no i biorę ją.. klasyczną komodę z Ikea i idę z nią do mojego pokoju… potocznie zwanego garażem. Garaż to brzydkie słowo jak mówię do męża „ idę do siebie” to on doskonale wie gdzie jestem….
Te komody są tak klasyczne że
malując je na róż będą idealne dla naszych bąbelków, a malując je na czarno
dorastające już szkraby słuchające metalu też mogą mieć swój ulubiony mebel My
postanowiliśmy, że będzie ona początkiem większych zmian w salonie! Że dostanie
kolor który będzie neutralny, stonowany i pasujący do pomalowanych w końcu
normalną farbą ścian! Swoją drogą jeśli znacie idealną białą matową farbę
dajcie mi znać! To co mamy na ścianach obecnie wsiąkło w ścianę jak woda przy
fortecy budowanej nad Bałtykiem.
To tak ! kupiłam w markecie
budowlanym dwie listewki i przy pomocy ukośnicy pocięliśmy je na mniejsze
kawałki. Boki z listewek jakie montowaliśmy na szufladach to 10 cm, dół i góra
30 cm.
Listewki zostały przyklejone! I można
przystąpić do malowania.
Tym razem kupiłam farbę, która na
początku przy pierwszej warstwie mnie nie przekonała, kolor wydawał się być
jakimś dziwnym rozmazanym tworem.. ale dałam jej szansę i wiem że kolejny raz
kupię tą samą. Malujemy sprężarką – farbę rozcieńczamy pół na pół z wodą… ważne
w tym projekcie byłam troszkę leniem i szafka w ogóle nie była szlifowana a jedynie przetarta wodą…
Tutaj możecie zobaczyć naszą
farbę po lewej pierwsza szara warstwa po prawej naturalny kolor komody. Łącznie
położyłam na ten mebel trzy warstwy farby.
Gałki kupiłam w TkMaxx – cudowny wybór
wspaniałych ponoć ręcznie malowanych gałeczek. Nasze są porcelanowe i niestety
ale zdjęcia wykonana przeze mnie nie oddają ich pięknego wyglądu.
A tu macie już zdjęcia komody po
metamorfozie.
Jeśli macie pytania/ wskazówki
piszcie śmiało J
Koszt:
Listewki 2 sztuki – 13 zł
Farba – 26 zł
Gałki 6 sztuk – 39 zł
Brawo !
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły i wykonanie
OdpowiedzUsuńSkąd zostały zakupione gałki?
OdpowiedzUsuńcytat z tekstu "Gałki kupiłam w TkMaxx – cudowny wybór wspaniałych ponoć ręcznie malowanych gałeczek. Nasze są porcelanowe i niestety ale zdjęcia wykonana przeze mnie nie oddają ich pięknego wyglądu. "
UsuńCzy mogę zapytać jaka farba została użyta? Nigdy nie malowalam mebli, nie mam też sprężarki. Czy wałek byłby ok? Ja akurat chcę taki sam mebel przemalować z szaro-brązowego na biały.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zainteresowana farbą. Pozdrawiam :)
UsuńCzy komoda była pokryta okleiną,czy jest drewniana?
OdpowiedzUsuńMam okleinowaną i nie wiem czy można ją pomalować.
Pozdrawiam
moim zdaniem drewnana malowana, oklejoną też da rade pomalować, zmatowiłabym tylko powierzchnię i dobrała odpowiednią farbę, ew zdjąć okleinę i będzie na pewno lepiej malować
Usuń